wtorek, 11 grudnia 2012

Dziwne historie z III RP - Smoleńsk

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1019393,title,Prokuratura-o-zabojstwie-eksperta-ws-katastrofy-i-wybuchu-w-warszawskim-wydawnictwie,wid,15170170,wiadomosc.html?ticaid=1faf2

Fak jea! Goście z zarządu pokłócili się o przyszłość wydawnictwa, więc prezes postanowił kolegów zadźgać nożem do tego mały ładuneczek wybuchowy na deser, w tle broń palna i granatniki RPG :) . Smaczku sprawie dodaje fakt, że zabity Krzysztof K. był rzekomo ekspertem wypowiadającym się w sprawie katastrofy smoleńskiej. Grubo.
Internetowe trolle opłacane przez poszczególne partie mają trochę roboty w komentarzach i na forach. PiSowcy już ogłaszają, że zginęła kolejna osoba kwestionująca oficjalną wersję katastrofy, w sumie to ja nawet już się im nie dziwię i się z nich nie śmieję, bo dziwnych okołosmoleńskich śmierci mieliśmy niepokojąco dużo:

Chorąży Stefan Zielonka - szyfrant, miał dostęp do wielu tajnych informacji dotyczących wywiadu, źródeł, łączności w NATO itd. Były plotki, że uciekł do Chin, ostatecznie okazało się, że popełnił samobójstwo. Było to w 2009, ciężko szukać tu jakichś powiązań z późniejszą katastrofą, ale warto przypomnieć bo każda niejasna śmierć takiego człowieka śmierdzi z zasady.

Grzegorz Michniewicz - dyrektor generalny kancelarii premiera - w dniu remontu nieszczęsnego TU-154 powiesił się na kablu od odkurzacza.

Krzysztof Knyż - reporter TVN-u, był 10 kwietnia 2010 w Smoleńsku, podobno sfilmował samolot tuż przed katastrofą (?), zmarł w swoim mieszkaniu w Moskwie na sepsę. Podobno zagraniczna prasa donosiła, że został zamordowany, ale nie wiem na ile to wiarygodne rewelacje. Słyszał ktoś o tym w ogóle, bo ja się dowiedziałem z neta, PiSy pewnie nie wspominają bo z TVN-u.

Prof. Marek Dulinicz - archeolog, miał jechać do Smoleńska ale przed tym zginął w wypadku samochodowym. Ok, wypadki się zdarzają, to może być przypadek.

Dr Eugeniusz Wróbel - to jest mój ulubiony przypadek. Specjalista od systemów komputerowych w samolotach, zajmował się lotniskami i ruchem lotniczym. Miał pomagać w analizie raportu MAK, nie zdążył, syn pociął go piłę mechaniczną i zwłoki w kawałkach wrzucił do Zalewu Rybnickiego. Śledztwo umorzono a syna uznano za niepoczytalnego. Hardkor!

Oficer kontrwywiadu wojskowego w Wejherowie w 2011 - z wiadomych powodów anonimowy, miał dostęp do tajnych danych, powiesił się. Sprawa podobna do sprawy Zielonki - może nie mieć żadnego związku ze Smoleńskiem ale śmierdzi.

Dariusz Szpineta - pilot, instruktor pilotażu, prezes spółki lotniczej, kwestionował oficjalną wersję katastrofy. Też dopadła go "klątwa smoleńska", został znaleziony martwy w ośrodku wczasowym w Indiach.

Gen. Sławomir Petelicki - były dowódca jednostki "Grom", ostro krytykował oficjalne ustalenia w sprawie katastrofy i działania rządu w tej sprawie. Miał poparcie sporej części wojskowych, szczególnie GROM-u, niby rząd miał się go trochę obawiać (według różnych teorii spiskowych :) ). Oficjalnie zastrzelił się w swoim garażu.

Remigiusz Muś - członek załogi Jaka-40, który lądował przed Tupolewem, świadek. Niby powiedział wszystko co miał do powiedzenia ale i tak w końcu powiesił się w piwnicy.

Teraz mamy kolejnego rzekomego eksperta. Sprawa robi się coraz śmieszniejsza, bo dzielna internetowa Gwardia Tuska triumfalnie donosi, że Krzysztof Z. był z wykształcenia technikiem-cukiernikiem, więc ekspert lotniczy z niego taki jak z koziej dupy trąba.
Media na serio zapraszały cukiernika jako eksperta od lotnictwa?! 0.o Przyznam szczerze, że w tym cyrku zaczynam się już gubić. Wcześniej rozwaliła mnie dziwna sprawa trotylu i Rzeczpospolitej. Gazeta drukuje artykuł Gmyza, który niby dostał informację z wiarygodnego źródła, prokuratura wojskowa twardo mówi, że nie wykryto trotylu, Gmyz wylatuje z roboty, po jakimś czasie prokuratura przyznaje, że urządzenia jednak wykryły trotyl, chociaż to wcale nie musiał być trotyl bo mogą to być dezodoranty albo szczątki kanapki z szynką, jaja jak berety :P ! Jacek Sierpiński zauważył zabawną rzecz, o tym czego uczy nas przypadek Brunona K.? Otóż:

1) Spiski są możliwe, również te mające na celu zamach na prezydenta.
2)  Aby stwierdzić, że znaleziona substancja jest trotylem, nie trzeba czekać na badania laboratoryjne.

W ogóle czy w dzisiejszych czasach robi się zamachy na samoloty używając trotylu? Kiedy są nowocześniejsze materiały wybuchowe? Po co byłby taki zamach? Żeby zabić Kaczyńskiego albo kogoś innego na pokładzie? Żeby pokazać, że można „i chuj nam zrobicie”? Kto za nim stoi? Ruskie służby? Polskie służby? Polskie z ruskimi? To zemsta kolesi z WSI? Niedługo pojawi się teoria, że to sam Jarek z Macierewiczem żeby przejąć władzę. Jedni się modlą do wraku, inni się oskarżają, Rosjanie robią co chcą i nie oddają wraku, zresztą po co by go mieli oddawać skoro i tak już go dokładnie umyli (główny dowód!). To jest normalnie kabaret, nadawało by się na odcinek Monty Pythona, ale nie wiem czy by było śmieszne.




Nikt nie wie, o co chodzi, nikt nie wie kto, co i po co. Wszyscy się kłócą. Można powiedzieć, że to podręcznikowa akcja dezinformacyjna, społeczeństwo podzielone na dwa jeszcze bardziej nienawidzące się obozy, destabilizacja państwa. Nie trzeba być fanem PiS-u, żeby zauważyć, że Smoleńsk śmierdzi, nie trzeba nawet wierzyć w zamach. Ja stawiam, że ruskie służby sobie tutaj coraz bardziej śmiało poczynają (a działają tu sprawnie od 91 roku). Ale lepiej się tym za dużo nie interesować, bo seryjny samobójca czyha :) .

Ten kraj robi się coraz dziwniejszy, to tylko jedna sprawa z wielu dziwacznych historii III RP. Chyba schowam swój lokalny patriotyzm do kieszeni i się stąd wyniosę, najlepiej na jakąś odległą tropikalną wyspę, gdzie będę leżał pod palmami a półnagie kobiety będą mi podawać mleczko kokosowe :P .